Mission: Impossible – Dead Reckoning, część pierwsza Recenzja: Najgłupszy wpis w serii wciąż jest świetny
Po zdominowaniu letniego sezonu kasowego w zeszłym roku z Top Gun: Maverick , Tom Cruise powraca do multipleksów po rozczarowującym roku do tej pory, mając nadzieję, że ponownie uratuje kina dzięki siódmej odsłonie serii akcji, Mission: Impossible – Dead Reckoning, część pierwsza . Chociaż jest o wiele głupszy — i prawdopodobnie mniej ekscytujący — niż reszta serii, nadal jest to jeden z najlepszych momentów, jakie będziesz mieć w kinie w tym roku.
Film śledzi losy Ethana Hunta i jego zespołu z IMF, którzy wyruszają w podróż po świecie, aby powstrzymać niebezpieczną broń przed dostaniem się w niepowołane ręce. Scenariusz jest ściśle zgodny z formułą stosowaną przez większość serii: Hunt i jego załoga zostają wyparci przez swój rząd i ścigają się z czasem, aby znaleźć MacGuffina, zanim wątpliwy złoczyńca przejmie nad nim kontrolę.
Dead Reckoning, część pierwsza Wyczyny kaskaderskie nigdy nie dorównują poziomowi ostatnich kilku wpisów, ale (stosunkowo) ograniczona skala jest zrozumiała, ponieważ ten film powstał w trakcie najsurowszych ograniczeń COVID. A fakt, że udało im się sprawić, że ten film wydaje się tak duży, jak jest pomimo tego faktu, jest imponujący. Jednak frustrujące jest to, że tak wiele działań marketingowych koncentruje się wokół kulminacyjnego punktu filmu — skoku motocyklowego Cruise'a w BASE jump. Chociaż jest jeszcze kilka fajnych scenografii, ta jest największa i najlepsza, jaką ten film ma do zaoferowania.
W pewien sposób, Dead Reckoning, część pierwsza prawie nawiązuje do wcześniejszych dni Niewykonalna misja seriale, w których filmy kwitły mniej w swoich wyzywających śmierci akrobacjach, a bardziej jako thriller o znakomitym tempie. Choć wspomniany skok z pewnością utkwi w pamięci widzów, tak samo pieszy pościg po lotnisku i pościg samochodowy z udziałem fiata.
Przeczytaj także: Scarlett Johansson, która zażądała 20 000 000 dolarów za Czarną Wdowę, musiała zgodzić się na kontrakt na 4000 dolarów tygodniowo w „Asteroid City”
Mimo to, pomimo tego, że film nie huśta się tak mocno z akrobacjami, udaje mu się być równie zabawny. Mimo że Dead Reckoning, część pierwsza to najdłuższa pozycja w serii, ma znakomite tempo. Dwie godziny i czterdzieści pięć minut czasu pracy leci dzięki praktycznie nieprzerwanej akcji.
To powiedziawszy, w innej zmianie, którą być może można przypisać COVID, Dead Reckoning, część pierwsza jest w bardziej oczywisty sposób zależny od CGI niż jego poprzednicy. Chociaż film nigdy nie wygląda źle, jak wiele hollywoodzkich hitów w dzisiejszych czasach, w szczególności ostatni akt nie wydaje się tak wysoki, jak zwykle, ponieważ nie jest tak ciężki jak zwykle z praktycznymi efektami.
W filmie jest też kilka fragmentów dialogów, które należą do najgłupszych w serii. Ilość razy, gdy ktoś mówi jakąś odmianę „To wie…” o wszechwiedzącej sztucznej inteligencji jest oszałamiająca. Kolejnym głupim momentem jest MacGuffin, który – zgodnie z tradycją serii – ma potencjał zniszczenia świata, sprzedawany za jedyne 100 milionów dolarów. Chociaż Niewykonalna misja skrypty zawsze istniały w służbie akcji, Dead Reckoning, część pierwsza czuje się szczególnie obojętny w tym dziale.
Ponieważ złoczyńca faktycznie jest istotą AI, McQuarrie i współautor scenariusza, Erik Jendressen, mają oczywiście bardzo silną opinię na temat powstającej technologii. Niestety, filmowe rozumienie sztucznej inteligencji wydaje się mocno zakorzenione w stereotypach, co powoduje, że od razu wydaje się przestarzałe i mało prawdopodobne, aby historia dobrze się zestarzała.
Ludzki złoczyńca w tym filmie, grany przez Esai Morales, jest znacznie mniej rozwinięty niż inni złoczyńcy z poprzednich wpisów. Chociaż występ Moralesa jest odpowiednio groźny, postać nie ma większego sensu. W całym filmie dokucza nam jego tajemnicza przeszłość związana z przeszłością Hunta, ale tło postaci w dużej mierze wydaje się niewyjaśnione i nielogiczne. Być może jest więcej miejsca na rozwinięcie tego w następnym wpisie.
Mission: Impossible – Dead Reckoning, część pierwsza kończy się mniej więcej pośrodku stawki dla franczyzy, nie dorównując ostatnim szczytom wpisów, takich jak Zbuntowany naród I Opad . Biorąc jednak pod uwagę okoliczności, w jakich została wykonana, Dead Reckoning, część pierwsza to wciąż mnóstwo zabawy i tworzy to, co, miejmy nadzieję, będzie jak dotąd najbardziej epicką częścią.
Mission: Impossible – Dead Reckoning, część pierwsza wchodzi do kin 12 lipca.
Ocena: 8/10
Przeczytaj także: Recenzja Problemista SXSW: wizjonerski debiut reżyserski Julio Torresa
Śledź nas, aby uzyskać więcej relacji z rozrywki na Facebook , Świergot , Instagram , I Youtube .