Recenzja Elvisa: Dobry czas na potrząsanie biodrami
Elvis jest prawdopodobnie najbardziej kultową postacią w historii muzyki. Jego zaczesane włosy, uduchowiony głos i ruchy bioder miały wpływ na całe pokolenie i zmieniły trajektorię branży. Tak więc zdumiewające jest myślenie, że w ciągu 45 lat od jego śmierci nie było odpowiedniej biografii poświęconej królowi. Wchodzi Baz Luhrnmann. Wizjonerski twórca filmowy Czerwony Młyn! I Romeo + Julia porusza temat drogi Elvisa do sławy i jego burzliwych relacji z menadżerem. Końcowym rezultatem jest potrząsanie biodrem, stukanie palcami u nóg, co sprawiłoby, że sam Elvis powiedziałby: „Dziękuję… Dziękuję, bardzo”.
Elvis (Austin Butler) jest młodym, aspirującym muzykiem z darem. Wchodzi na scenę w sposób, jakiego nie miał żaden inny wykonawca. Według dzisiejszych standardów może się to wydawać oswojone, ale w latach pięćdziesiątych każde pchnięcie jego biodra powodowało, że konserwatywni chrześcijanie ściskali swoje perły, a nastoletnie dziewczyny rzucały mu bieliznę do stóp. Jego głos, ruchy i wrażenie, jakie wywiera na publiczności, natychmiast przyciągają uwagę pułkownika Toma Parkera, który szybko zawiera umowę, by reprezentować Elvisa i doprowadzić go do sławy; jednak droga do zostania królem okazuje się bardziej wyboista, niż początkujący muzyk mógł sobie wyobrazić.
Kiedy Tom Hanks występuje w filmie, istnieje uzasadnione oczekiwanie, że jego występ skradnie show; że będzie dominującą postacią na ekranie. Nagrodzony Oscarem aktor zyskał reputację nie tylko jako „ojciec Ameryki”, ale także jako jeden z najlepszych aktorów w branży. Jednak w Elvisa jest jeden i tylko jedna gwiazdka na ekranie. A to Austin Butler. Względny nowicjusz w pełni i całkowicie ucieleśnia króla rock and rolla. On staje się Elvis, od pychy po głos, to perfekcyjna reprezentacja. To przemiana, która bez wątpienia uczyni go głównym pretendentem do nagrody dla najlepszego aktora w nadchodzącym sezonie. Nie chcę powiedzieć, że Hanks jest zły w swojej roli. On nie jest. Jest z nim w porządku. Ale podczas gdy Butler staje się Elvis, Hanks po prostu czuje się jak on w grubym garniturze i robi śmieszny głos.
Wygraj bilety na przedpremierowy seans pt Czarny telefon Tutaj.
„Biograficzny” to jeden z tych gatunków, który ma standardowy zestaw wbudowanych tropów. Jak historia o słabszym sporcie lub komedia romantyczna. W większości widzowie wiedzą, czego się spodziewać. Jest to formuła foremki do ciastek, która skutkuje stereotypami, a czasami zbędnymi opowiadaniami. Kluczem jest użycie tej formuły foremki do ciastek, aby zrobić wyjątkowe ciasteczko. I Elvisa, jest cholernie dobrym ciasteczkiem. Przyznam, że nie byłem pewien, czego się spodziewać, gdy usiadłem na swoim miejscu i czekałem, aż światła zgasną. Luhrmann to autor o bardzo eklektycznym stylu. Wyobraźnia, magia i oderwanie od rzeczywistości to częsty temat jego filmów. Chwila Elvisa zachowuje swoją charakterystyczną energię, jest to zdecydowanie jeden z bardziej powściągliwych i ugruntowanych filmów Luhrmanna. I lepiej za to.
Elvisa przeciwstawia się przeciwnościom losu i wychodzi na wierzch stosu. Dzieli z nim scenę Promień I Spacer po linie jako jedna z największych muzycznych biografii ostatnich lat. Uznani fani Elvisa pokochają przywrócenie do życia jego klasyków, a jego muzyka wpłynie na nowe pokolenie. Film jest bez wątpienia o czterdzieści minut za długi. W rezultacie mój entuzjazm zaczął się chwiać wokół trzeciego aktu. Ale nie aż tak bardzo, żeby zmieniły się moje odczucia. Tak jak Elvis urzekł naród wiele lat temu, ja byłem urzeczony tym filmem. A jeśli ci się to nie podoba, cóż, to „jesteś tylko psem gończym”. 8,5/10
Śledź nas, aby uzyskać więcej relacji z rozrywki na Facebook , Świergot , Instagram , I Youtube .