Recenzja „I'm Totally Fine” – wywołująca dreszcze komedia bez śmiechu
We wrześniu miałam okazję rozmawiać z komikiem i aktorką Jillian Bell. Promowała swój debiut reżyserski, teledysk do Bena Abrahama Gdybym cię nie kochał . To było zanim miałem okazję zobaczyć Wszystko w porządku . Rozmawiało się z nią z taką radością, niosąc w sobie niewymuszony entuzjazm i beztroskę, które były szczere i zaraźliwe. Byłem już fanem Jillian od jej wczesnych dni w Comedy Central Pracoholicy. Ale pod koniec naszej rozmowy zakochałem się w niej jeszcze bardziej, co sprawiło, że zacząłem oglądać Jestem całkowicie w porządku, tym trudniej znieść.
Kiedy niespodziewanie umiera najlepsza przyjaciółka i partnerka biznesowa Vanessy (Jillian Bell), Jennifer (Natalie Morales), Vanessa wycofuje się w samotność i próbuje poradzić sobie z burzą emocji. Jednak jej smutek komplikuje nagłe ponowne pojawienie się jej zmarłego przyjaciela. A może w ogóle jest jej przyjaciółką? Twierdzi, że jest obcą istotą wykorzystującą wygląd Jennifer do badania gatunku ludzkiego na Ziemi.
Przeczytaj także: Jillian Bell opowiada o swoim debiucie reżyserskim (wyłącznie)
Wszystko w porządku to opowieść o radzeniu sobie z wielką stratą, utrzymana w konwencji science-fiction, kumpelskiej komedii. Reżyser Brandon Dermer próbuje (i nie udaje mu się) wykorzystać wyjątkowego pędzla obcego gościa do namalowania znaczącej i poruszającej historii o bólu serca. To koncepcja, która mnie zaintrygowała i którą chciałbym zobaczyć dobrze wykonaną. Ale bez względu na to, jak dobry jest ten pomysł, działa tylko wtedy, gdy są wszystkie elementy. Wszystko w porządku rozpada się pod scenariuszem i kilkoma niesamowicie dziwnymi kreatywnymi wyborami.
Na przykład Jennifer (lub przynajmniej obcy, który przypomina Jennifer) mówi w kreskówkowym i wywołującym dreszcze dyktando przez cały film cały czas pracy. To rodzaj głosu, którego użyłby sześciolatek, bawiąc się w kosmitów i roboty w swoim salonie. To było zgrzytające przez pierwsze dziesięć minut, a potem paraliżujące umysł. Szkoda, ponieważ to zaangażowanie w zabawny głos uniemożliwia Natalie Morales pokazanie, jak naprawdę jest utalentowana.
Mówią, że istnieje pięć etapów żałoby: zaprzeczenie, złość, targowanie się, depresja i akceptacja. Vanessa przechodzi przez wszystkie etapy, a Jillian Bell daje z siebie wszystko, tworząc przedstawienie, które jest o wiele bardziej dramatyczne niż komediowe. Niestety prawie każda scena mija się z celem, wybierając przedstawianie emocji poprzez melancholijne ujęcia sceniczne i łagodną muzykę, a nie poprzez znaczące momenty postaci.
Wszystko w porządku jest zły. To komedia bez śmiechu i film science-fiction bez prawdziwego science-fiction. To wywołujące dreszcze doświadczenie, którego nie chciałbym znosić ponownie. Szanuję Jillian Bell za podjęcie się roli, która różni się od jej zwykłej uczciwości. Jednak nie był to dla niej odpowiedni film. Wiemy, że potrafi poprowadzić dramat, udowodniła to Bretania biegnie w maratonie . Miejmy tylko nadzieję, że jej następny wypad będzie lepszy niż ten.
Śledź nas, aby uzyskać więcej relacji z rozrywki na Facebook , Świergot , Instagram , I Youtube .