5 powodów, dla których 1917 to największy film wojenny XXI wieku (i 5 powodów, dla których jego listy z Iwo Jimy)
Gatunek filmów wojennych ma mnóstwo niesamowitych filmów XXI wieku, takich jak Fury i Helikopter w ogniu. Ale dwoma największymi filmami wojennymi XXI wieku zawsze będą 1917 i List z Iwo Jimy. Który jest lepszy z tych dwóch?
Iwo Jima: historia dzieje się z perspektywy wroga
Jak często trafiasz na film wspierany przez Hollywood, który opowiada historię drugiej wojny światowej z perspektywy mocarstw Osi? Niewiele. Większość filmów wojennych koncentruje się na wysiłkach aliantów. Chociaż mają wartościowe historie do podzielenia się, istnieje wiele historii z japońskiej i niemieckiej strony wojny, które pozostają ignorowane. Iwo Jima była jednym z ostatnich pól bitewnych wojny między Ameryką a Japonią podczas II wojny światowej. Jest wyjątkowy nie tylko ze względu na niezwykłą perspektywę narracji, ale także dlatego, że chwyta serce i duszę wroga, dając nam szansę zobaczenia go jako istoty ludzkiej będącej zwykłymi pionkami kontrolowanymi przez rządzącą elitę.
1917: Jedno ujęcie Kinematografii
Kiedy oglądasz 1917 po raz pierwszy, zapiera ci dech w piersiach. Nie żartujemy, to wciągająca kinematografia oparta jest na czymś, co wydaje się jednym ujęciem. Cały film wydaje się być jedną ciągłą sceną od początku do końca, bez żadnych przerywników filmowych. W rzeczywistości 1917 to połączenie wielu scen połączonych ze sobą wieloma sprytnie wykonanymi edycjami. Całe doświadczenie oglądania filmu z 1917 roku jest tak cholernie ekscytujące i wciągające, że czasami zapominasz, że jesteś tylko zwykłym widzem.
Iwo Jima: Eastwood, Spielberg i Yamashita – Święta Trójca Filmowania
Niewiele filmów może pochwalić się podkładem Listy z Iwo Jimy. Japoński film wojenny z 2006 roku ma trzy wielkie nazwiska. Steven Spielberg jest tym, który go wyprodukował. Film wyreżyserował Clint Eastwood, znakomity aktor i reżyser. Scenariusz napisała Iris Yamashita. To jej pierwsza próba napisania hollywoodzkiego scenariusza. Okazało się to tak dobre, że została nominowana do Oscara za swoją pracę. Yamashita wyrósł na legendarnego pisarza na najwyższych szczeblach Hollywood. Od tego filmu zaczęła swoją przygodę.
Może Ci się spodobać: Gwiazdy Hollywood, o których zapomniałeś, grały złoczyńców w słynnych filmach
1917: Przełomowe efekty wizualne
Na pochwałę zasługuje również oprawa wizualna filmu. To jest jak poemat świateł. Film zaczyna się od ponurych kolorów i ponurego otoczenia. Gdy fabuła gęstnieje, a historia staje się o wiele bardziej interesująca, zmieniają się kolory użyte w scenie. Kontrast kolorów jest tak różny i niepowtarzalny dla każdej sceny, że zastanawiamy się, czy wciąż oglądamy ten sam film. Nawet muzyka dopełnia omawiane sceny, co jest zjawiskiem niespotykanym we współczesnym kinie.
Iwo Jima: nie ma głównego bohatera, dzięki czemu film skupia się na armii japońskiej jako całości
Co wygrywa wojnę? Czołgi i działa, samoloty i okręty wojenne? A może zastosowana strategia i taktyka? Wojny nie wygrywa się kulami, ale ludźmi, którzy strzelają z broni. Wojnę wygrywają ludzie. Przez długi czas filmy wojenne koncentrowały się na pojedynczej osobie, przepowiadając historię tej osoby. I mieliśmy potraktować tę historię jako ogólną fabułę toczącej się bitwy. W Listach z Iwo Jimy nie ma głównego bohatera. Film czasami skupia się na generale Kuribayashi, ale są to raczej ulotne momenty. Film skupia się na armii japońskiej. Opowiada historię wielu piechurów, którzy codziennie chodzą po desce, a nie tylko jedną centralną postać.
1917: Subtelność to nazwa gry
1917 to film wojenny. W tym czasie wszyscy dowiedzieliśmy się, że wojna, w całej swej istocie, jest naprawdę złą rzeczą. Prowadzi do cierpienia i agonii o niespotykanej dotąd skali. Publiczności nie trzeba ponownie uczyć, dlaczego wojna jest zła. To jest coś, o czym większość filmów wojennych zapomina, powtarzając w kółko tę samą lekcję moralną. 1917 nie marnuje czasu na przesyłanie tej samej wiadomości. Zamiast tego opiera się na subtelnych formach komunikacji. Film zajmuje bardzo mało czasu, aby skupić się na brutalnych i krwawych obrazach. Nawet w namiocie szpitala wojskowego ignoruje się bezczelne użycie przemocy i rozlewu krwi, aby przenieść film do gatunku wojennego.
Iwo Jima: Znakomity występ Kena Watanabe jako generała Tadamichi Kuribayashi
Wiemy, że Listy z Iwo Jimy nie mają ścisłego bohatera. Ale skupia się na postaci Kena Watanabe – częściej niż generał Tadamichi Kuribayashi. Kuribayashi to bardzo dopracowana i przemyślana postać. Ma styczność z amerykańskim stylem życia, więc nie wierzy japońskiej propagandzie demonizowania Amerykanów. Współczuje im. Ale to nie znaczy, że jego lojalność jest pod znakiem zapytania. Kuribayashi jest zagorzałym patriotą i odda życie za swój kraj. A to czasami prowadzi do chwil intensywnego konfliktu w nim. Kenowi Watanabe udaje się ze względną łatwością odtworzyć te niewiarygodnie trudne momenty aktorskie.
1917: Lepsze przedstawienie okropności wojny
Tylko dlatego, że nie pokazuje mężczyzn rozsadzanych na kawałki przez ogień z karabinu maszynowego lub artylerii, nie oznacza, że nie ma przesiąkniętych krwią stałych fragmentów. Jedna z pierwszych scen dotyczyła dwóch bohaterów przemierzających Ziemię Niczyją, skrawek ziemi pokryty tyloma trupami, że przewyższa liczebnie unoszące się nad nim muchy. Inna scena, w której pułapka została przypadkowo aktywowana w opuszczonym obozie wroga, również jest warta obejrzenia i strzeż się.
Iwo Jima: obcojęzyczny film wojenny, który uderza mocno, naprawdę mocno
Listy z Iwo Jimy mogą należeć do gatunku wojennego. Ale nigdy nie powstał, by opowiadać historię bitwy. Miało to opowiadać o tym, jak obowiązki i odpowiedzialność mogą ciążyć na zbiorowym sumieniu społecznym całego narodu. Że pomimo niechęci do walki japońscy żołnierze zostali zmuszeni do wzięcia udziału w wojnie, od której większość trzymałaby się z daleka. Przyłączyli się tylko do kampanii, aby chronić swój kraj i swoje rodziny. W filmach jest wiele scen, które poruszają serce, jak wtedy, gdy Saigo widzi zachodzące słońce i uśmiecha się na końcu. Kiedy w 2005 roku archeolodzy w końcu odnaleźli zakopane listy zmarłych japońskich żołnierzy, słychać było ich dźwięki odbijające się echem w powietrzu. W filmie nie brakuje wyciskaczy łez.
Przeczytaj także: Oscary: 16 niezręcznych momentów z rozdania nagród 2021
1917: Utrzymuje element pompowania adrenaliny przez cały czas trwania
Niezależnie od tego, czy chodzi o jedno ujęcie, znakomitą grę aktorską, czy super naładowaną atrakcyjność wizualną z 1917 roku, film osiąga wysokie wyniki w zasadzie we wszystkich kategoriach. W porównaniu do Listów z Iwo Jimy, 1917 ma X-Factor. Jest agresywny i eksploruje element wojny. Listy z Iwo Jimy mają raczej bierne podejście i skupiają się na zagrożonym elemencie ludzkiego życia, a nie na samej wojnie. W wyniku różnicy w podejściu, 1917 daje nam kulminację, która może być jedną z największych w historii kina. Jak na film wojenny, scena przedstawiająca ekscytujący finałowy bieg bohatera pośród wszystkich eksplozji jest niezapomniana.