„Arnold kocha swoje zwierzęta”: BFF Arnolda Schwarzeneggera, Danny DeVito, szokuje Internet, mówi, że kucyki i osły wędrują swobodnie po 13-milionowym kalifornijskim domu współgwiazdy filmu „Twins” przypominającym otwarte zoo
Arnold Schwarzenegger i Danny DeVito mają prawdopodobnie jedną z najbardziej niedocenianych przyjaźni w Hollywood. Te dwie gwiazdy to także najbardziej rozpoznawalne twarze zrodzone z branży w latach 80. i 90. Po wspólnym występie w filmach m.in Bliźnięta I Junior razem Schwarzenegger stał się dość popularny ze względu na swoje komediowe wyczucie czasu, mocną stronę, która stała się bardziej wyraźna w obecności równie impresjonistycznego komika, DeVito. Wkrótce para zaczęła śpiewać sobie nawzajem pochwały i robić jeszcze więcej psikusów, aż ich śmiech zaraził nie tylko tych, których otaczają, ale cały fandom, który poznał i pokochał te dwie ikony Hollywood.
Przeczytaj także: terminatora Gwiazda Arnold Schwarzenegger stoi w obliczu nowych kontrowersji po hospitalizacji rowerzysty w wypadku drogowym w Los Angeles
Danny DeVito ujawnia otwarte zoo Arnolda Schwarzeneggera
Rzadko zdarza się, aby ktoś miał okazję publicznie zawstydzić swojego najlepszego przyjaciela, a jednocześnie celowo powstrzymuje się od kilku dobrych żartów kosztem nieszczęścia drugiego. To samo dotyczy hollywoodzkich postaci, takich jak Arnold Schwarzenegger, zwłaszcza gdy jednym z jego najbliższych przyjaciół jest Danny DeVito. Ten ostatni, znany ze swojej niesamowitej energii, zawsze radosnej twarzy i jawnie sympatycznego usposobienia, powiedział kiedyś, że warta 13 milionów dolarów rezydencja Schwarzeneggera w Kalifornii często bardziej przypomina zoo niż dom.
Przeczytaj także: „Myślę, że Dwayne jest większy”: fani niezadowoleni po tym, jak Danny DeVito mówi, że skała jest większa niż ta legenda Hollywood warta 400 milionów dolarów
W rozmowie z The Sunday Times , DeVito ujawnił:
„Zwierzęta po prostu wędrują po całym miejscu - idą po ciebie! Ha ha! To jest jak: „Co to jest?” „Och, to koń”. „KOŃ?!”. Arnold kocha swoje zwierzęta i nadal pali swoje fajki.
Rankiem 16 marca 2020 r., gdy pandemia wciąż szalała na świecie, Arnold Schwarzenegger udostępnił wideo na Twitterze ze swoim ulubionym koniem Whiskey i osłem Lulu u boku. Radząc ludziom, aby pozostali w domach i stosowali środki ostrożności przeciwko COVID-19, nadal karmił swoich dwóch towarzyszy marchewką, jednocześnie żartobliwie walcząc z Whiskey i obsypując ich miłością. Zgodnie z oczekiwaniami, wideo stało się wirusowe.
Kompilacja żartów Arnolda Schwarzeneggera i Danny'ego DeVito
To była przyjaźń trwająca prawie cztery dekady i byłaby niepełna, gdyby nie kilka niebezpiecznych figli zrobionych po drodze. A kiedy dotyczy łatwego celu, takiego jak zawsze ufny i beztroski duet Arnolda Schwarzeneggera i Danny'ego DeVito, figle z pewnością wywołają zaraźliwą ilość śmiechu na planie i wśród publiczności.
Schwarzenegger ujawnił po latach, jak na planie Junior , DeVito pozwolił sobie wepchnąć marihuanę do cygara i zaoferować ją Terminator aktora, znając jego zamiłowanie do „stogies”. Kiedy zaczęło się strzelanie, zupełnie zapomniał o swoich kwestiach i „został ukamienowany od zmysłów”. Schwarzenegger wrócił do DeVito tym samym dowcipem 30 lat później, ale dowiedział się, „Ma nosa do marihuany” i nie był tak łatwym celem jak Prawdziwe kłamstwa aktor był wtedy.
Pewnego razu, rozmawiając z Wiadomości z Zatoki Perskiej reporter Hadley Freeman w 2013 roku, DeVito wspomina również, jak próbował przekonać Schwarzeneggera do wycofania się z polityki, ponieważ musieli sfilmować kontynuację Bliźnięta razem. Freeman wspomina, „DeVito próbował w ogóle odwieść Schwarzeneggera od biegania, wskazując, że będą musieli odłożyć zrobienie Bliźniaków 2: [DeVito] był jak „Gubernator Kalifornii, tutaj”, unosi lewą rękę tuż nad podłogą. „Twins 2, tutaj!” I unosi wysoko swoją prawą rękę”.
Kultowy duet wciąż nie pozbył się śmiechu i żartów i czule opowiada o nieszczęśliwym wypadku z marihuaną. Chociaż Schwarzenegger wciąż nie był w stanie zemścić się na DeVito, ten ostatni ma szczęście, że kręcili film Ivana Reitera, a nie Jamesa Camerona. Podczas gdy Reiter przyjął dowcip w dobrym tempie, a nawet przyłączył się do śmiechu, ten ostatni najwyraźniej nie wypuściłby ich z haka tak łatwo.
Źródło: The Sunday Times