„Nazywałby mnie „Little Lily”… dziwką”: gwiazda „Emily in Paris”, Lily Collins, dzieli się bolesnymi szczegółami na temat swojego toksycznego życia miłosnego z byłym chłopakiem
Prawie każdy miał złe relacje w przeszłości, w których toksyczność osiągała nowe wyżyny z upływem czasu. Dzięki działaniom partnera czuliby się mali i bezsilni, co często prowadziłoby do zwątpienia w siebie. Emilii w Paryżu główna aktorka, Lily Collins, nie jest obca temu uczuciu.
Niedawno Lily Collins otworzyła się na temat nadużyć, przez które musiała przejść w jednym ze swoich poprzednich związków. Chociaż znęcanie się nie było fizyczne, ważne jest, aby pamiętać, że znęcanie się werbalne, emocjonalne i psychiczne są równie paskudne i trudne do zniesienia. Lily Collins musiała znosić to wszystko, od wyzywania przez poniżające nazwiska po problemy ze zdrowiem. To doświadczenie było tak traumatyczne dla aktorki, że pomimo bycia w kochającym związku, nadal jest wyzwalana przez przeszłość.
Lily Collins o swoim toksycznym związku
Przeczytaj także: Wyjaśnienie zakończenia sezonu 3 Emily in Paris: Czy Emily w końcu wybrała Alfiego zamiast Gabriela?
Podczas odcinka podcastu z 6 lutego Możemy robić trudne rzeczy z Glennonem Doylem, lily Collins odniósł się do okropnego związku, w jakim znajdowała się, gdy miała dwadzieścia kilka lat. Collins rozmawiała z gospodarzami o tym, jak poniżający związek zmienił sposób, w jaki postrzegała siebie i podważył jej pewność siebie. Aktorka stwierdziła, że jej chłopak nazwałby ją takimi słowami jak „ mała lilia” I „Cz*re”, co ludzie zwykle robią, aby zapewnić sobie dominację nad innymi.
„Dla mnie mój romantyczny toksyczny związek był werbalnym i emocjonalnym znęcaniem się oraz sprawianiem, że czułam się bardzo mała. Nazywał mnie „Little Lily”. Powinieneś być „Little Lily”, a on używał okropnych słów o mnie, jeśli chodzi o to, co miałam na sobie, i nazywał mnie dziwką i wszystkie te rzeczy.
Collins kontynuowała, że z powodu nadużyć jej ówczesnego partnera czułaby się znacznie bardziej komfortowo, gdy była w ciszy i że musiała stać się mała, aby poradzić sobie z otoczeniem. Następnie opowiedziała o tym, jak musiała uczęszczać na terapię z powodu nadużyć, w których rezonowała z faktem, że ofiara przestaje jeść, aby wyglądać na słabą i „jak najmniej soczyste” być bezpiecznym przed nadchodzącym drapieżnikiem.
Toksyczny związek nie tylko odbił się na jej zdrowiu psychicznym i samopoczuciu, ale Collins mówił także o negatywnych skutkach, jakie wywarł na jej zdrowie.
„Moja skóra pękała. Miałem te ataki paniki i miałem infekcje nerek. Wszystkie te dziwne manifestacje fizyczne, ale w tamtym okresie mojego życia nie połączyłem tych dwóch elementów, ponieważ twoje ciało mówi ci: „To nie jest coś, w czym powinieneś być”.
Nasze serce jest z Collinsem, który musiał znosić taką traumę w młodym wieku. Wszystko, co mamy do powiedzenia, to to, że jeśli napotykasz jakiekolwiek nadużycia w swoim związku, powstrzymaj się od zachowywania tego dla siebie. Pamiętaj, że pomoc jest na wyciągnięcie ręki.
Przeczytaj także: Emily w Paryżu: 5 najbardziej niewybaczalnych błędów Emily
Jak przeszłość wciąż wpływa na Lily Collins
The Dziedzictwo aktorka stwierdziła, że nawet po dekadzie bycia w tym napiętym związku, nadal ma moc, by ją wyzwolić do dziś. Collins dodała, że chociaż może być w najzdrowszym możliwym związku, „Może zdarzyć się taki moment w ciągu dnia, kiedy historia wraca w ten sposób”.
Kontynuowała, że jej kochający mąż, Charlie McDowell, rozumie jej traumę i pomaga jej przejść przez nią w możliwie najzdrowszy sposób. Stwierdziła, że McDowell potrafi czytać w niej jak w książce, a kiedy ma jedną z takich chwil, woła ją, przywracając ją do rzeczywistości. Collins wyjaśnił, że chociaż czasami może to wydawać się niewygodne, ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że tak jest najlepiej. Jest wdzięczna, że jej najlepsza przyjaciółka jest przy niej i wspiera ją na dobre i na złe!