„On nie był trójwymiarowy”: Top Gun: gwiazda Maverick Glen Powell początkowo odmówił zagrania w kata, Tom Cruise przekonał go do tej roli, mimo że uważał go za nudnego
Wisielec Glena Powella stał się ważną częścią Top Gun: Maverick, ale postać nie była tak wpływowa i kultowa, kiedy po raz pierwszy wziął udział w przesłuchaniu. Ku jego zaskoczeniu film Toma Cruise'a stał się jednym z jego największych projektów w historii, co przyniosło korzyści wszystkim zaangażowanym w ten film, w tym Powellowi. Pierwszy film był integralną częścią życia Cruise'a, dlatego nadchodząca kontynuacja szybko stała się jednym z jego najważniejszych aspektów.
The Ustawić to aktor nie był zbyt chętny do grania tej roli, biorąc pod uwagę, że pierwotnie brał udział w przesłuchaniu do roli Koguta, syna Gęsi. To jednak nie było tym, co film miał dla niego w zanadrzu, ponieważ rolę przejąłby wtedy Miles Teller, a Powell miałby działać jako rywalizująca postać.
Glen Powell nie chciał grać dwuwymiarowej osobowości kata
Glena Powella był daleki od zainteresowania rolą Jake'a „Wisielca” Seresina, ponieważ według niego postać była bardzo pozbawiona głębi, a jego osobowość była raczej przebiegła i nie miała się za co lubić. Stwierdził nawet, że Wisielec był zasadniczo kolejnym Draco Malfoyem, który służył w Marynarce Wojennej.
Top Gun: Maverick widział powrót Toma Cruise'a w tytułowej roli po ponad trzech dekadach. Skupiał się na jego charakterze i wszystkich zmianach, które zaszły w jego życiu, od których albo nie chciał odejść, albo był zbyt przerażony, by sobie z nimi poradzić. Obejmowało to śmierć jego byłego kolegi z drużyny, Goose'a, którego syn był jednym ze szkolących się pilotów. Maverick zostaje poproszony o wyszkolenie zupełnie nowego zespołu, który stanie przed misją, która może zagrozić ich życiu. Wśród tych nowych stażystów byli Kogut Milesa Tellera i Wisielec Glena Powella, który początkowo był znany jako Slayer.
„Był tam, aby dodać konfliktu do postaci Koguta, co jest dobrą rzeczą, ale nie był trójwymiarowy i nie miał korzyści. Nie wiedziałem, dlaczego on istnieje. To był skok wiary. Z perspektywy czasu myślę sobie, Boże, nie wyobrażam sobie, żebym to przegapił, ale to nie było takie oczywiste”.
Glen Powell nie był chętny do zagrania tej postaci i potrzeba było Toma Cruise'a, reżysera Josepha Kosinskiego, producenta i scenarzysty, aby przekonać aktora, by nie odchodził od tej roli.
Glen Powell ożywił kata
Wiele artystycznych wyborów bohatera, w tym zmiana imienia z Slayer, zostało dokonanych przy udziale aktora. Mimo że Powell był lubiany, trudno byłoby nie zgodzić się z jego twierdzeniem, że Wisielec nie został stworzony do perfekcji. Chociaż oglądanie go było zabawne, zwłaszcza gdy grał z Maverickiem i Kogutem, niewiele o nim wiadomo poza faktem, że był aroganckim, ale utalentowanym pilotem Marynarki Wojennej. Nawet jeśli pod koniec filmu miał trochę wzrostu postaci, nie czyni go to w pełni rozwiniętym graczem.
Glen Powell bardzo pięknie nadał postać Wisielcowi, usuwając jego koncepcję bycia czysto dwuwymiarową postacią. Jego wzrost, choć minimalny, był widoczny. Obejmowało to jego podziw dla Mavericka oraz szacunek i zaufanie do Koguta.
Źródło: GQ