Recenzja Wild Hearts – Nieudane polowanie (PS5)
Dzikie serca nie jest grą dla mnie. Chociaż czuję, że muszę wyjaśnić ten fakt na początku tej recenzji, powinienem również wyjaśnić, że byłem tego świadomy. Po obejrzeniu zwiastunów sekwencje rozgrywki i styl graficzny wyraźnie przywołują te z Łowca potworów , co również nie było moim typem gry. W związku z tym liczyłem na to Dzikie serca może być grą, która mnie nawróci; aby pokazać mi wszystko, czego mi brakowało przez unikanie Łowca potworów przez te wszystkie lata.
Niestety, nie udało się to zrobić w prawie każdym aspekcie. Po spędzeniu ponad 20 godzin cierpiących z powodu zaciętej walki w tej grze, zawiłego systemu ulepszeń i żałosnych dialogów, jedyną rzeczą, która Dzikie serca co udało mi się zrobić, zniechęciło mnie do grania w jakąkolwiek grę Łowca potworów tytuł do końca mojego gamingowego życia; zarówno nadchodzących, jak i wydanych wcześniej.
Dzikie serca jest już dostępny i jest dostępny na komputer , PlayStation I Xbox konsole.
Element narracyjny pt Dzikie serca jest w najlepszym razie wytarty, myje gracza, nie mając prawdziwego długoterminowego efektu. Postać gracza nie ma nawet żadnego słyszalnego dialogu iw istocie jest po prostu nijakim, cichym bohaterem. Fabuła gry służy tylko jako powód do przeniesienia gracza od walki z potworami do walki z potworami i nigdy nie udaje jej się osiągnąć niczego głębszego niż wypełnienie tej podstawowej, podstawowej funkcji. Jedyną zaletą tego jest to, że pozwala graczowi na luksus wyciszenia irytującego głosu bez obawy, że przegapi coś ważnego.
Jedyny prawdziwy pozytyw, który zabrałem ze swojego czasu Dzikie serca było to, co gra była w stanie osiągnąć pod względem wizualnej narracji za pośrednictwem środowiska gry. Tutejsze krajobrazy są naprawdę oszałamiające, a narracja środowiskowa wydawała się o wiele głębsza niż rzeczywista fabuła gry.
Przeczytaj także: Atomowe serce Recenzja – Bardzo dopracowany łajno (PS5)
Biorąc to pod uwagę, bogaty wątek fabularny najwyraźniej nigdy nie był czymś, o czym programiści myśleli podczas tworzenia Dzikie serca . To systemy rozgrywki są chlebem powszednim takiej gry. Niestety, element rozgrywki w Wild Hearts jest tak samo słaby jak element narracyjny, choć z innych powodów.
Wielu spodziewałoby się, że najtrudniejszą częścią tej gry będzie udział w walce na śmierć i życie w stylu Dawida z Goliatem przeciwko powiększonej, okrutnej bestii. W rzeczywistości najtrudniejsza bitwa, w której spotkają się gracze Dzikie serca to ciągła walka tocząca się między graczem a niezwykle frustrującą kamerą z perspektywy trzeciej osoby, która dziko wymachuje w niekontrolowany sposób podczas każdego starcia bojowego.
Nawet gdy widać starcia bojowe, po prostu nie są one zabawne. Wyobraź sobie grę pt Horyzont , ale z odebranym poczuciem płynności; to, z czym zostajesz, jest zasadniczo znacznie mniej wymagające Ciemny Dusze , wraz z całą sztywną, karłowatą szarpaniną duszy.
W rzeczywistości było kilka elementów Dzikie serca przypomniało mi to tzw Horyzont gier i żadne z porównań nie było pozytywne. Tak jak Horyzont , pętla rozgrywki polegająca na polowaniu na bestie w całym świecie gry, zabijaniu ich i wykorzystywaniu łupów, które upuszczają, aby ulepszyć swój sprzęt, szybko staje się monotonna i męcząca. Ta metoda płukania i powtarzania sprawia, że doświadczenie to bardziej przypomina listę rzeczy do zrobienia niż jakąkolwiek wciągającą zabawę.
Przeczytaj także: Blizny powyżej Recenzja – dowód na to, że strzelanka „Obcy” dla jednego gracza może być dobra (PS5)
Znowu, tak jak Horyzont , projekt stworzenia w Dzikie serca jest leniwy i brakuje mu prawdziwego wyczucia innowacji. Zamiast dodawać elementy mechaniczne do zarysu prawdziwego stworzenia, powiększać go i nazywać dzień w ten sposób Horyzont projektant zrobił, Dzikie serca zamiast tego przyczepia garść przypadkowych organicznych nonsensów do prawdziwych zwierząt, zanim je powiększy i nazywa to dniem.
Wzięcie wilka, powiększenie go, a następnie wystrzelenie w gracza lodowych pocisków nie jest nowatorskie, podobnie jak wzięcie małpy i podanie jej stopionych kul lawy, by rzuciła w gracza. Ten rodzaj nieinspirowanych projektów stworzeń jest plagą każdej walki z potworami do mniej więcej połowy gry, po czym projekt stworzeń zamienia się w bezmyślne powtarzanie. Zamiast walczyć z dużym ptakiem o fioletowych skrzydłach, który pluje trucizną, zamiast tego walczysz z dużym ptakiem o niebieskich skrzydłach, który pluje lodem. Czy to naprawdę najlepsze, co mogli wymyślić?
Kolejna rzecz, która mi się przypomniała Horyzont w zły sposób była to sama liczba jednowymiarowych postaci, które stoją wokół w rozpraszająco głupich strojach, wyrzucając nonsensowne dialogi z postacią gracza. Nawet jeśli to, co mówili, miało jakieś znaczenie, nie mogłem tego przyjąć ze względu na niedorzeczny projekt kostiumów prawie każdej postaci w grze; w tym główny bohater.
Porównywanie 40 różnych zestawów nakolanników w celu znalezienia tych, które dają graczowi znikomą przewagę nad konkretną walką z bossem, nie jest moim pomysłem na zabawę; ani przyziemne zadanie poboczne, które należy wykonać, aby znaleźć te fantazyjne nakolanniki. Są ludzie, którzy uwielbiają spędzać dni na porównywaniu statystyk w nieskończoność, a ja nigdy nie byłem jednym z tych ludzi.
Przeczytaj także: Jak smok: Były Recenzja – Człowiek o dwóch imionach (PS5)
Jednak nawet gdybym był, interfejs użytkownika wywołujący ból głowy znajdował się w środku Dzikie serca' menu łupów wystarczą, by kogoś zniechęcić. To w połączeniu z niepotrzebnie zawiłym drzewkiem ulepszeń, które gra wymusza na graczach, powoduje uczucie strachu po odkryciu nowego elementu zbroi lub zdobyciu punktu ulepszenia. Poruszanie się po tych koszmarnych systemach menu w celu odblokowania kolejnego wielkiego, głupiego, świecącego, komicznie przerośniętego miecza nigdy nie było tego warte. Pomimo oczywistych różnic wizualnych między niektórymi rodzajami broni, wszystkie wydają się być takie same.
Najwyraźniej był pewien punkt Dzikie serca' cyklu rozwojowego, w którym studio zdało sobie sprawę, że będzie musiało zrobić coś, co odróżni ich grę Łowca potworów . Ich rozwiązaniem była najwyraźniej kradzież mechaniki z innej udanej gry w postaci Fortnite'a mechanik budowlany.
Nazywają to tutaj Karakuri, ale zasadniczo pozwala graczowi budować bloki i struktury w trakcie bitwy, aby uzyskać pionową przewagę nad wrogiem lub stworzyć tymczasową osłonę. Podobnie jak w przypadku głównego systemu walki w grze, mechanika Karakuri jest nieco szalona i chociaż jest doskonale funkcjonalna, najwyraźniej została zaimplementowana w późniejszym etapie rozwoju gry, a nie planowana od samego początku, co oznacza, że wydaje się nieco przyklejona- NA. Fortnite zrobił to pierwszy i szczerze mówiąc, Fortnite zrobił to lepiej.
Aby zakończyć tę recenzję pozytywnie, gra działała dobrze na moim PS5 w większości, poza kilkoma krótkimi przypadkami wyskakujących okienek. Chociaż pojawiło się kilka doniesień o innych graczach na PS5 i PC, którzy doświadczali znacznych spadków liczby klatek na sekundę i znacznego zrywania ekranu podczas scenariuszy walki.
Ogólnie, Dzikie serca nie jest grą dla mnie. Chociaż czuję, że dałem grze uczciwą szansę, by mnie zdobyć, ze smutkiem informuję, że jej się nie udało. Jeśli jesteś fanem Łowca potworów , to może jest tu coś, co ci się spodoba, ale jeśli nie, to naprawdę nie mogę polecić tego tytułu.
Dzikie serca – 3/10
Dzikie serca została sprawdzona na PS5 z kodem dostarczonym przez 160ponad90 .
Śledź nas, aby uzyskać więcej relacji z rozrywki na Facebook , Świergot , Instagram , I Youtube .