TEST: „Niewidzialny człowiek” jest wyraźnie wielki
Smród 2017 roku Mumia z Tomem Cruisem w roli głównej zwlekał wystarczająco długo – Universal widział wiele fałszywych początków na przestrzeni lat, jeśli chodzi o uruchomienie ich tak zwanego Mrocznego Wszechświata za pośrednictwem wspomnianego otchłani Mumia , wraz z filmami m.in Wilkołak, Dracula: Nieopowiedziane, Victor Frankenstein, wszyscy nie trafili, twórczo i finansowo. Wreszcie, zdając sobie sprawę z domniemanej nieudolności w uruchomieniu przyzwoitej serii, która wykorzystuje ich klasyczne potwory, Universal przekazał stery swoim partnerom z Blumhouse – studia horroru znanego z prostych i skutecznych niskobudżetowych ujęć zarówno nowych, jak i klasycznych horrorów – rozpoczynając z Leigh Whannellem Niewidzialny człowiek . Zamiast przez pomyłkę próbować stworzyć serię akcji z postaci, które miały być groźne i przerażające, Niewidzialny człowiek wraca do podstaw i aktualizuje materiał na miarę współczesności, tworząc niezwykle aktualny thriller, który jest w równym stopniu przerażający, jak i istotny, a jednocześnie jest bohatersko zakotwiczony przez niesamowitą główną rolę Elisabeth Moss.
Film podąża za Elisabeth Moss jako Cecilią Kass, kobietą, która ucieka przed związkiem z agresywnym i dominującym narcyzem, Adrianem Griffinem (Oliver Jackson-Cohen). Wkrótce po ucieczce otrzymuje wiadomość, że Griffin popełnił samobójstwo, pozostawiając jej część swojej znacznej fortuny, zbudowanej na podstawie jego wynalazków w przestrzeni Optic-Tech. Ale gdy Cecilia zaczyna doświadczać coraz bardziej dziwnych zdarzeń w swoim codziennym życiu, podejrzewa, że los Adriana może być mniej jasny.
Jak wspomniałem wcześniej, reżyser Leigh Whannell ( Aktualizacja ) podjęła mądrą decyzję, by w dużej mierze zignorować materiał źródłowy, na rzecz stworzenia filmu, który skupia się na ofierze tytułowej bohaterki i emocjonalnej podróży, którą przechodzi, by pokonać toksycznego oprawcę i po prostu uwierzyć. Tak, założenie jest tak aktualne i na nosie, że niektórym może przeszkadzać, ale bądźcie pewni, podejście rzadko, jeśli w ogóle, jest surowe.
Wiele zasług za emocjonalną wartość filmu należy się cudownie utalentowanej Elisabeth Moss, która gra Cecilię z tak zepsutą perfekcją, że podobnie jak niedawna Żartowniś , główna rola podnosi film poza jego widoczne słabości. Pomaga również to, że w obsadzie nie ma naprawdę słabego ogniwa, ponieważ wszyscy członkowie całkiem dobrze radzą sobie z tym, co im dano, od Aldisa Hodge'a, który gra przyjaciela detektywa Cecilii, po Michaela Dormana, który gra pochlipującego brata prawnika Adriana – ale znowu, to jest Film Elisabeth na wskroś.
I chociaż Oliver Jackson-Cohen spisuje się znakomicie z Czas na ekranie, który mu dano, jest też znaczną częścią postaci Adriana Griffina przekazywana przez innych lub ilustrowana jakimś cudownie złowieszczym kinematografią autorstwa Stefana Duscio, który prawie zasługuje na uznanie za występ ze względu na to, kim jest w stanie tworzyć zarówno subtelnymi, jak i mniej subtelnymi ruchami kamery. Gdy w połączeniu z intensywnie przerażającą ścieżką dźwiękową Benjamina Wallfischa ton niektórych scen jest wręcz niepokojący.
Ostatecznie, The Niewidzialny człowiek staje się interesującym narzędziem do dyskusji na temat ruchu #MeToo i jak trudno może być ofiarom przemocy uciec od oprawcy i ostatecznie wierzyć; jednak, owijając temat w napiętym tempie thriller, może sprawić, że niektórym odpowiednio gorzka pigułka będzie łatwiejsza do przełknięcia zahartowani słuchacze. To horror, który stawia na pierwszym miejscu postać i przesłaniem, jak i dreszczykiem emocji, i jakoś całkiem dobrze wszystko równoważy. Jeśli to to pierwsze spojrzenie na to, co ma nadejść dla słynnych uniwersalnych potworów, Ciemności Wszechświat WRESZCIE jest w dobrych rękach.
OGÓLNA OCENA: 4/5 gwiazdek
Wyreżyserowane przez Leigh Whannell, Niewidzialny człowiek wchodzi do kin w ten piątek, 28 lutego, a występują w nim Elisabeth Moss, Aldis Hodge, Storm Reid, Harriet Dyer, Michael Dorman i Oliver Jackson-Cohen.