„To był koszmar”: nawet Daniel Day-Lewis nie był w stanie sprostać żądaniom filmowym o wartości 47 milionów dolarów, mimo że był znany ze swojego metodycznego aktorstwa
Daniel Day-Lewis to wyjątkowy talent. Aktor, znany ze swoich metodycznych umiejętności aktorskich, od dziesięcioleci zadziwia publiczność. Istnieje jednak kilka przypadków, w których nawet najbardziej kompetentne osoby czują się zagrożone. Tak właśnie było w przypadku niezłomnego hollywoodzkiego bohatera podczas kręcenia jego ostatniego przedsięwzięcia filmowego.
Przeczytaj także: Daniel Day-Lewis naprawdę zszedł ze sceny po zobaczeniu ducha zmarłego ojca i nigdy nie wrócił do teatru?
W 2017 roku Widmowa nić, aktor wcielił się w rolę uznanego krawcowego haute couture, Reynoldsa Woodcocka. Akcja filmu rozgrywa się w Londynie lat 50. XX wieku. Zaangażowanie Day-Lewisa w tę rolę było widoczne w jego skłonności do szeroko zakrojonych badań nad życiem wielu projektantów mody. Ciężko pracował nad wcieleniem się w tę postać.
Jest jednak jedna rzecz, z której aktor nie był zbyt zadowolony. Kręcenie odbywało się w ciasnym i niezwykle zatłoczonym miejscu.
Daniel Day-Lewis nie cierpiał pracować w klaustrofobicznym otoczeniu
Zdjęcia do filmu wartego 47,8 miliona dolarów mogły stanowić jedno z największych wyzwań w karierze Day-Lewisa. W filmie Reynolds mieszka w domu, który pełni także funkcję jego pracowni. Nazywa się go Domem Woodcocka. Projekt pod przewodnictwem Paula Thomasa Andersona miał naśladować wygląd i styl londyńskiego studia mody z lat 50. XX wieku. Aby to dokładnie ująć, akcja rozgrywała się w gruzińskiej kamienicy. Ciasna sceneria uchwyciła uduszenie, jakie odczuwali nawet widzowie, oglądając to na ekranie.
Dla aktorów oznaczało to, że nie mieli dla siebie prawie żadnej przestrzeni. Jak słusznie stwierdził Daniela Day-Lewisa , doświadczenie wiązało się z życiem w „gniazdo termitów”.
Oto, co Lincolna ałun miał do powiedzenia na ten temat:
'To było okropne. Mieliśmy nadzieję, że ponownie odnajdziemy taki sposób pracy, w którym będziemy samowystarczalni, niezależni od nikogo i niezakłóceni. Zbudowaliśmy świat, który mogliśmy stworzyć i po prostu w nim zostać, i nikt nie mógł się do niego dostać. Ale w tej kamienicy, która była bardzo piękna, to był koszmar.
Okazuje się, że 'nieprzerwany' I „zawarty” Środowisko filmowe sprawiło poważne problemy nie tylko Danielowi Day-Lewisowi, ale większości zaangażowanych w niego talentów. Podobno cały zespół produkcyjny mieszkał jeden na drugim. Aktor nawet to potwierdził „Nie było miejsca”. Inni również potwierdzili podobne zdanie.
Współpracownik Daniela Day-Lewisa doznał ataku paniki z powodu zatłoczonych pokoi
The „gniazdo termitów” dom stał się magazynem. Po kręceniu zdjęć w jednym pokoju przenosili się do drugiego i wszystkie rzeczy (zakładamy, że sprzęt i inne potrzebne rzeczy) również musiały zostać przeniesione. Stworzyło to niekończący się cykl udręki dla talentów, które musiały żyć w tych zatłoczonych przestrzeniach. Andersonowi udało się oddać uczucie uduszenia, dosłownie i w przenośni, ale dla wykonawców było to wyczerpujące.
Vicky Krieps, która wcieliła się w Almę Elson, muzę Woodcocka, potwierdziła, że na planie przeżyła atak paniki:
„Nagle nie mogłam oddychać. W każdym pokoju były tylko kable, jest w tym energia, która zapiera dech w piersiach twojej postaci.
Przeczytaj także: Tom Hanks pokonał Daniela Day-Lewisa we własnej grze na Oscarach, zdobywając nagrodę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za film o wartości 206 milionów dolarów, który został odrzucony przez legendę aktorstwa
Dla reżysera Paula Thomasa Andersona , warto było walczyć o życie w tak bliskim sąsiedztwie. Kręcenie w tak małych pokojach pozwoliło mu osiągnąć poziom intymności i realizmu w narracji. Wyjaśnienie jak Widmowy wątek klaustrofobiczne otoczenie inspirowane było prawdziwymi warunkami życia projektantów odzieży, reżyser miał do powiedzenia:
„Żyli jak myszy, jak miniaturowe ludziki w tych maleńkich pokojach. Wszyscy pracują jeden nad drugim. Jakiekolwiek mieli życie, było to to samo, co ich praca. Nie mieli dokąd pójść.”
Anderson doszedł następnie do wniosku, że cierpienie dla sprawy później się opłaciło:
„Teraz wszystko u nas w porządku. Ale było ciężko, było naprawdę ciężko. Były walki, ale były to walki, które były tego warte.”
Biorąc pod uwagę zaangażowanie Daniela Day-Lewisa w podejmowanie niektórych z najtrudniejszych ról, możemy stwierdzić, że jeśli dla aktora coś było okropnym przeżyciem, to z pewnością tak było. Niezależnie od tego, jeśli dyrektor przedsięwzięcia twierdzi, że było warto, to kim jesteśmy, żeby to oceniać? Widmowy wątek stał się sukcesem docenionym przez krytyków. Cieszy się oceną akceptacji 91% na Rotten Tomatoes. Chyba można powiedzieć, że w końcu wszystko się udało.
Widmowy wątek (2017) można oglądać w serwisie Netflix.
Źródło: IndieWire