„To jeden z lepszych filmów, przy których brałem udział”: James McAvoy zaprzecza twierdzeniom, że miał trudności z kręceniem filmów o X-Menach i ujawnia, że praca z Foxem była niezwykle satysfakcjonująca
Wielu może twierdzić, że James McAvoy zdecydowanie dokonał wątpliwego wyboru, grając w Wima Wendersa Zanurzenie , film, który miał dosłownie zerowe dochody krajowe. Ale być może jego najbardziej godnym uwagi filmem, i zdecydowanie nie bez dobrych powodów, jest niewątpliwie przerażająca siódma część serii filmów X-Men – X-Men: Mroczny Feniks.
Film o superbohaterach w reżyserii Simona Kinberga został uznany za monumentalną bombę kasową, zarabiając zaledwie 252,4 miliona dolarów przy budżecie 200 milionów dolarów (nie wspominając o ponad 130 milionach dolarów utraconych w marketingu i dystrybucji). Wielu twierdzi, że początek McAvoya w filmowej serii, takiej jak X-Men, był świetny na początku, ale później stał się stagnacyjny pod względem jakości, jednak aktor czuje, że była to jedna z lepszych części jego kariery aktorskiej.
James McAvoy odrzuca oskarżenia o nienawiść do czasu spędzonego na pracy nad filmami X-Men
Na początku ostatniej dekady, kiedy Marvel Cinematic Universe dopiero nabierało tempa, Marvel wydał duże pieniądze na jedną ze swoich największych franczyz w tamtym czasie – serię X-Men. Skutecznie zatrudnili Pokuta gwiazda James mcavoy zagrać Profesora X w piątej odsłonie serii X-Men- X-Men: pierwsza klasa.
Pierwsza klasa odniósł sukces, zarabiając około 350 + milion dolarów w kasie (siódme miejsce pod względem dochodów w serii), a oceny krytyków gwałtownie wzrosły. Ale to, co miało być świetnym początkiem serii, zakończyło się smutnym i zawstydzającym występem Ciemny feniks.
Fani Jamesa McAvoya mogą twierdzić, że aktor po prostu zmarnował swój czas pracując nad serią X-Men, jeśli miała stać się pracą za gotówkę, a niektórzy nawet twierdzą, że nie lubił spędzać czasu jako jeden z wiodących franczyzy ani twarze.
Powiązany: Recenzja „Twelve Minutes” – odliczanie rozpoczęte (PS5)
Ale jak mówi nam jego ostatni wywiad z GQ, 43-letni aktor nie ma zastrzeżeń ani nie żałuje czasu spędzonego na pracy nad jedną z najbardziej znanych serii Marvela. Powiedział-
„To było jedno z najbardziej pozytywnych doświadczeń, jakie miałem ze studiem. Naprawdę nie [widzę ich jako] koncertów dla pieniędzy. Myślę, że Days of Future Past to jeden z lepszych filmów, przy których brałem udział”.
Szczerze mówiąc, to znaczy w pierwszych dwóch filmach X-Men, w których zagrał Pierwsza klasa I Dni przyszłej przeszłości, to jedne z najlepszych istniejących filmów o superbohaterach.
James McAvoy żałuje jednego czasu pracy nad filmami X-Men
Być może jednym z najciekawszych wątków fabularnych w serii X-Men jest związek między dwoma starymi, wielkimi mutantami – profesorem X i Jamesem McAvoyem.
Ich związek został dokładnie zbadany w X-Men: pierwsza klasa , wygodnie ustawiając kolejny film, Dni przyszłej przeszłości , z możliwością dalszego zbadania tego związku. Jednak tak się nie stało, a aktor profesora X, James McAvoy, żałuje, że nigdy nie uznali straconej szansy.
Powiązany: Patrick Stewart, Ian McKellen podobno odsunięty na bok przez MCU dla X-Men, James McAvoy i Michael Fassbender przejmą rolę profesora X i Magneto
Podczas tego samego wywiadu z GQ McAvoy krytykuje siebie i załogę Dni przyszłej przeszłości za nie budowanie tego związku-
„Moją największą krytyką tego, co zrobiliśmy w czterech filmach, było to, że po pierwszym filmie nie wykorzystaliśmy relacji między [Xavierem i Magneto Michaela Fassbendera], która naprawdę stanowiła kręgosłup pierwszego filmu. Więc to było jak, dlaczego po prostu wyrzuciliśmy tę potężną broń?
Mogłoby to zmienić świat, gdyby wykorzystali to, ale Dni przyszłej przeszłości mimo wszystko jest świetnym filmem!
Źródło: Świergot