Włączenie Cameo przez Jamesa Gunna do filmu MCU o wartości 869 milionów dolarów sprawiło, że Stan Lee stał się informatorem jednego z najniebezpieczniejszych złoczyńców MCU – obalona teoria fanów
Jeśli jesteś zagorzałym fanem filmów MCU, będziesz wiedział, jak filmy po prostu wydają się niekompletne bez Stana Lee pojawiającego się w jego epizodycznych rolach. Twórca Marvela pojawiał się we wszystkich filmach aktorskich aż do swojej niefortunnej śmierci w 2018 roku. Był jednak krótki okres, kiedy James Gunn reżyserował strażnicy Galaktyki (2014) miał zostać wydany bez epizodu Lee, ponieważ nie napisał tej konkretnej historii.
Jednak później Stan Lee pojawił się nie tylko w części z 2014 roku, ale także w kontynuacji z 2017 roku Strażnicy Galaktyki tom 2. Widząc jego występ w drugiej części, fani wysunęli teorię na temat związku między Lee a jego pojawieniem się w adaptacjach właściwości Marvela. Co więcej, nawet James Gunn odniósł się do tej teorii i przyznał, co skłoniło go do zaoferowania Lee epizodu.
Przeczytaj także: „Tak naprawdę nie prowadzimy żadnej dyskusji”: bliski przyjaciel Jamesa Gunna jest zaniepokojony zwolnieniem aktorów DCEU Henry’ego Cavilla i Zacka Snydera
Cameo Stana Lee w adaptacjach Marvela zapoczątkowało teorie fanów
Ponieważ Stan Lee pojawił się w większości filmów MCU, oczekiwano, że pojawi się w filmie Jamesa Gunna Strażnicy Galaktyki, W 2014. Ponieważ jednak film z 2014 roku był adaptacją właściwości Marvela, która w przeciwieństwie do większości historii Marvela nie została napisana przez Lee, w filmie brakowało epizodu samego Człowieka.
Niemniej jednak, podczas ostatniej wersji filmu, James Gunn zamieścił krótką scenę z Stana Lee , podtrzymując dziedzictwo. Jednak w dalszej części kontynuacji Strażnicy Galaktyki tom 2, kiedy Lee ponownie powtórzył swoje występy, fani wysunęli teorię na temat związku między legendą a jego epizodami.
W odcinku Jamesa Gunna z 2017 roku, gdy The Man został zauważony w skafandrze kosmicznym i siedział na asteroidzie, z trzema Obserwatorami otaczającymi go i słuchającymi jego rozmowy, fani wysunęli teorię, że Stan Lee był rzeczywiście informatorem Obserwatorów. Jeden z fanów napisał na Twitterze teorię, stwierdzając: „ Stan Lee był kanonicznie informatorem Obserwatora i grał tę samą postać w każdym filmie MCU ”.
Przeczytaj także: James Gunn podobno pracuje nad 8 nowymi filmami, aby zbudować DCU, usuwa 1 kolejną franczyzę Snyderverse przed premierą Blue Beetle
James Gunn odniósł się do teorii fanów na temat Cameo Stana Lee
Po tym, jak teoria fanów dotycząca pojawienia się Stana Lee w filmach MCU, a także jego adaptacji, nabrała rozpędu i uderzyła w internautów, James Gunn odniósł się do tweeta i odpowiedział. Uznany filmowiec, który dodał epizod Lee w pierwszym strażnicy Galaktyki , w ostatniej chwili, odniósł się do tweeta i przyznał, co go do tego skłoniło.
Bawiąc się teoriami fanów, Jamesa Gunna wyznał, jak często czerpie od nich pomysły. Przyznając, że podkradł kilka pomysłów od fanów na Twitterze, Gunn wyjaśnił: Ukradłem ten pomysł z teorii fanów na Twitterze, które uważałem za zabawne ”. Później odniósł się do konkretnej teorii Obserwatora i wspomniał, że uznał ją za przezabawną.
“ Jedna rzecz, która wydała mi się bardzo zabawna i interesująca, to fakt, że ludzie myśleli, że Stan Lee jest Obserwatorem… i że wszystkie te epizody, które robi, są częścią tego, że jest Obserwatorem. Pomyślałem więc, że to jedna z najwspanialszych rzeczy, które fani wymyślili ”. przyznał James Gunn.
W ten sposób, poddając się fanowskim teoriom, Gunn przyznał, że wykorzystał je dla swojej twórczej korzyści. “ Więc Stan Lee jako facet, który jest Obserwatorem lub prawdopodobnie facetem, który pracuje dla Obserwatorów, był czymś, co uważałem za zabawne dla MCU – wyznał reżyser. Nie dyskutując dalej, czy teoria ma wagę, James Gunn pozostawił swoich fanów z pytaniem o więcej.
Oglądać strażnicy Galaktyki filmy na Disney+.
Czytaj więcej: „Niewiele mogłem z tym zrobić”: Stan Lee był bardzo niezadowolony po obraźliwym kontrakcie Marvela, pomimo stworzenia serii Avengers o wartości 7,7 miliarda dolarów
Źródło: Cyfrowy szpieg