„Nie wyglądam na dużo starszego”: Willem Dafoe nienawidził Spider-Mana: nie ma mowy o leczeniu w domu, mimo dokuczania, że chce wrócić ponownie z Tomem Hollandem
Jedno z największych wydarzeń 2021 roku, Spider-Man: Nie ma drogi do domu zebrał największe gwiazdy z sagi Spider-Mana w jednym kadrze. A wśród wielu, którzy przeszli z uniwersów Spider-Mana wczesnych lat dziewięćdziesiątych, był wiecznie zielony Willem Dafoe. Jako Zielony Goblin pozostawił niezatarty ślad w historii IP CBM i pozostaje jednym z najlepszych wykonań, na żywo lub w inny sposób. W związku z tym możliwość ponownego zobaczenia legendy w akcji była spełnieniem marzeń prawie całego fandomu.
Willem Dafoe ujawnia swoje rozczarowanie odstarzającym się CGI
Wraz z postępem, jaki dokonał się w branży filmowej w zakresie sprzętu i technologii filmowej w ostatnim czasie, było prawie nieuniknione, że ktoś znajdzie sposób na inżynierię wsteczną twarzy aktorów, aby wyglądali młodziej na srebrnym ekranie, bez konieczności odtworzyć całą osobę za pomocą technologii CGI.
Nowa technologia odmładzania, choć wspaniała pod wieloma względami, jest jednocześnie nieco przerażająca (z braku lepszego słowa). Jednym z powodów może być to, że technologia znajduje się w fazie formowania i nie ewoluuje jeszcze w pełni, aby dać pożądany efekt, jakiego można by się spodziewać po projektach wysokobudżetowych, takich jak Bez drogi do domu . Jego gwiazda, Willem Dafoe, wydaje się myśleć tak samo:
„Tak, było kilka ujęć, które były naprawdę niewyraźne. Pomyślałem, że to głupie, ponieważ sprawa odmładzania jeszcze jej nie rozwiązała. A o co chodzi? Nie wyglądam na dużo starszą, w każdym razie tak myślę. To kremy”.
Przeczytaj także: „Myślałem, że to głupie”: gwiazda Marvela Willem Dafoe niezadowolony z CGI w filmie MCU o wartości 1,9 miliarda dolarów Spider-Man: Nie ma drogi do domu
Jednak bez względu na to, jak dziwna była ta technologia, była naprawdę niezbędna z perspektywy filmu i wykonania jego fabuły oraz sprawiedliwości fandomu. Dwóch z trzech głównych złoczyńców, Doc Ock Alfreda Moliny i Zielony Goblin Willema Dafoe, było częścią Tobeya Maguire'a Człowiek Pająk epoce, w której padli ofiarą śmierci. Jako takie, cofnięcie się z przeszłości do teraźniejszości oznaczałoby, że musieliby się zestarzeć z powrotem do tego, jak wyglądali na początku 2000 roku.
Bez drogi do domu Składa hołd Marvel’s Web Slingers
Przez cały czas, który Marvel spędził na ożywianiu swoich komiksowych adresów IP na ekranie, czy to w formie animowanej, czy na żywo, jedyną postacią, która zawsze pozostawała ulubieńcem fanów, jest Spider-Man. Od błyszczących stron komiksów po wielkie projekty studyjne, żaden superbohater nie wzbudził tyle jednostronnej miłości, uznania i podziwu, co Spider-Man, a zjednoczone zaangażowanie w postać jest tym, do czego Marvel dążył w Bez drogi do domu .
Przeczytaj także: „Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć”: po Willemie Dafoe Alfred Molina drażni potencjalny powrót do MCU wraz z Tomem Hollandem po Spider-Man: Nie ma drogi do domu
Wykonany z precyzją i szybką fabułą, cały 148-minutowy czas trwania filmu był hołdem i hołdem dla pełzacza po ścianach we wszystkich jego wadach i chwale (ale głównie tej ostatniej). Rzadko zdarza się, aby franczyza zjednoczyła fandom w tak jednoznacznym pokazie siły jak Spider-Man: Nie ma drogi do domu zrobił z jego wydaniem. Przywrócenie Tobeya Maguire'a i Andrew Garfielda również zadziałało doskonale, nadając ton wielowymiarowemu chaosowi, który ma nastąpić w Kinowym Uniwersum Marvela. Wszystko, co teraz pozostaje, to zobaczyć, czy zjednoczą się, by po raz ostatni stanąć przeciwko Kangowi Zdobywcy w epickiej rozgrywce Multiversal w szóstej fazie MCU.
Spider-Man: Nie ma drogi do domu jest już dostępny do przesyłania strumieniowego na Disney +.
Źródło: Przewodowe autouzupełnianie