Recenzja Road 96: Mile 0 – Road To Nowhere (PS5)
Protokół otwarcia z Droga 96: Mila 0 są niesamowicie dziwaczne. Nie mając żadnego prawdziwego kontekstu, dlaczego, gracz zostaje wrzucony w szybką, psychodeliczną sekwencję jazdy na łyżwach, w której musi unikać niebezpieczeństw na drodze i zbierać świecące klejnoty, aby przejść do następnego etapu. Chociaż ten debiut wydawał się dość dziwnym wyborem, podziwiałem, jak odważny i bezwstydny był.
Dlatego możesz sobie wyobrazić moje rozczarowanie, gdy byłem świadkiem niezwykle gwałtownego trzaśnięcia hamulcami, które było następującą sekwencją. Nagle tempo gry zatrzymuje się, gdy ten nudny symulator chodzenia staje się wspierany przez niezgrabną narrację, która próbuje zmierzyć się z dość ciężkimi tematami, z którymi projektanci narracji zespołu nie wydają się być wystarczająco wyposażeni.
Droga 96: Mila 0 jest już dostępny i jest dostępny na komputer , PlayStation I Xbox konsole.
Jak zapewne zauważyłeś, jeśli jesteś fanem Droga 96 , nie wiedziałem absolutnie nic o tej serii, kiedy po raz pierwszy otrzymaliśmy uprzejmą propozycję recenzji Droga 96: Mila 0 . Poza obejrzeniem krótkiego zwiastuna, tak naprawdę nie byłem pewien, na co się tu piszę. Dla recenzenta może to być czasami ekscytująca perspektywa i na szczęście Droga 96: Mila 0 to gra, w którą warto zaryzykować, nawet jeśli tylko po to, by zobaczyć, jak dziwna jest.
Chociaż przyznam, że nigdy nie grałem Droga 96 , (którego Mile 0 służy jako narracyjny prequel) z tego, co przeczytałem, nie sądzę, aby gra zawierała jakiekolwiek sekwencje jazdy na łyżwach, a jednak te momenty są głównym celem Mila 0 i są prawdopodobnie najlepszą częścią gry. Połączenie kreskówkowego stylu graficznego, wspaniałej ścieżki dźwiękowej gry i błyskotliwej rozgrywki tworzy coś o niezwykle stylowym stylu, w który zarówno się gra, jak i ogląda.
Przeczytaj także: Ostatni pracownik Recenzja: Interaktywny atak na kapitalizm (PS5)
Decyzja o nagłym przeniesieniu graczy z tego wysoce konceptualnego scenariusza do jednego z najbardziej przyziemnych i stereotypowych doświadczeń narracyjnych, jakie kiedykolwiek spotkałem, jest dziwna. Było kilka razy, kiedy ten styl chodzenia wyczarował w moim umyśle obrazy podekscytowanego psa, który gwałtownie zaciska smycz. Cienka narracja w Droga 96: Mila 0 czyta się jak pierwszą historię dziecka o George'u Orwellu; gdyby Orwell spróbował swoich sił w powieści dla młodych dorosłych, prawdopodobnie potoczyłaby się ona podobnie do tej, ale przynajmniej miałaby lepsze dialogi. Czuje się wyjątkowo banalny i liczbowo pod względem przewidywalności; i to pochodzi od kogoś, kto nie grał w Road 96, aby dowiedzieć się, co nadchodzi w przyszłości Zoe i Kaito.
Mówiąc o naszych dwóch bohaterach, nie pomagają one również w zmęczonej narracji gry. Kaito jest pierwszą postacią, nad którą gracze przejmują kontrolę, jeździ na deskorolce i zaznacza prawie każde pole, którego można się spodziewać po nastoletnim bohaterze orwellowskiej historii. Poza spełnieniem tych passé kryteriów, jest w dużej mierze nielubianą, płaczliwą postacią, która nawet ukrywa rzeczy przed kimś, kogo nazywa swoim najlepszym przyjacielem.
Niestety Zoe nie wypada lepiej. Jest nepo-niemowlęciem potężnego gubernatora, którego „problemy” polegają na przydzieleniu jej osobistego ochroniarza, zawsze pozwala się jej przeskoczyć na początek kolejki i nie jest w stanie wystarczająco mocno odnosić się do swojego najlepszego kumpla który mieszka w dziurze. Gracze nie tylko nie mogą współczuć tej okropnej księżniczce, ale także rujnują jej wiarygodność i sprawiają, że jej buntownicza passa jest odbierana jako nieuzasadnione intencje rozdrażnionego dziecka.
Druga ważna rzecz Droga 96: Mila 0 zmaga się z równoważeniem jego tonu. Gra losowo rzuca w gracza sekwencję FPS na szynach, w której strzela gazetami do niewinnych przechodniów, a następnie natychmiast po tym następuje ponura opowieść o podziale klas. Czy spodziewałbyś się, że gra, która zawiera sekwencje swobodnego spadania, w których przechodzisz przez komicznie ogromny puzon, zawiera również atak terrorystyczny, który nawiązuje do wydarzeń z 11 września? Cóż, ta gra tak, i nie tylko to, ale także bawi pomysł, że rząd był tym, który stał za atakiem, popełniając coś nie do pomyślenia dla osobistych korzyści. Wszystkie te mroczne rewelacje wyszły na jaw niedługo po tym, jak zagrałem scenę, w której gigantyczny ochroniarz gonił mnie po zboczu wieżowca w stylu King Konga. Zmiany tonalne w tej grze są równie gwałtowne jak tempo.
Przeczytaj także: Resident Evil 4 Recenzja remake’u – Controlled Chaos (PS5)
Podsumowując, same sekwencje łyżwowe wystarczą do wykonania Droga 96: Mila 0 doświadczenie warte sprawdzenia. Jednak nawet tak zabawne, jak są, nie wystarczą, aby nadrobić rażące problemy z tempem i tonami, które nękają grę. Odpychający bohaterowie utrudniają też usprawiedliwienie części gry, które mają miejsce poza łyżwiarstwem.
Droga 96: Mile 0 – 4/10
Droga 96: Mila 0 został sprawdzony na PS5 z kodem dostarczonym do FandomWire przez PLION .
Śledź nas, aby uzyskać więcej relacji z rozrywki na Facebook , Świergot , Instagram , I Youtube .